czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 22

*Oczami Perrie*
Stałam na zamkowym tarasie i przyglądałam się dziedzińcowi przed nim. Przypominałam sobie walką jaką stoczyliśmy. Minęło już dobre kilka lat od tamtego zdarzenia. Każdy z nas się zmienił. Przeniosłam wzrok na moją dłoń. Na jednym z palców połyskiwała obrączka. Dwa dni po całej bitwie Zayn mi się oświadczył. Nadal zastanawiałam się jakim cudem on żyje. Sztylet Niny był wbity w jego serce. Moje rozmyślania przerwały czyjeś ręce, które objęły mnie w talii.
-O czym tak myślisz? - szepnął mi Zayn do ucha.
-O tym wszystkim. - odparłam.
-Perrie mogę ci zadać pytanie?
-Jakie?
-Jesteś szczęśliwa?
-Z tobą zawsze. - pocałowałam go w policzek.
Chłopak uśmiechnął się i spojrzał w niebo. Wtedy kiedy przez kilka godzin nie okazywał oznak życia musiało coś się stać. Mulat codziennie zadawał mi to pytanie, a moja odpowiedź codziennie była taka sama. Ktoś nam jednak postanowił przerwać tą chwilę i zapukał do drzwi komnaty, w której się znajdowaliśmy.
-Proszę. - krzyknęłam.
Zza drzwi wyłoniła się ruda czupryna Ed'a. Ed Sheeran był moim doradcom. Rodzinka rudzielców, która wtedy nam pomogła nie chciała niczego w zamian po za tym by spełnić marzenia tego chłopca. Mimo iż był tylko moim doradcom uparł się i tak właściwie był doradcom, pokojówką, ogrodnikiem, kucharzem i Bóg jeden wie czym jeszcze, w jednym
-Goście już przyjechali królowo. - odparł chłopak.
-Ed mów mi po imieniu.
-Dobrze. Perrie twoje przyjaciółki przyjechały. - rzekł i wyszedł.
Dzisiaj każdy miał przyjechać. Jade i Jess mają nam coś ważnego do powiedzenia. Zayn splótł nasze palce razem i zeszliśmy na dół.

*Oczami Louise*
Siedzieliśmy przy stole naładowanym przeróżniejszym jedzeniem. Jednak znając kogoś takiego jak Niall wiedziałam, że tego jedzenia zaraz nie będzie i chyba inni myśleli podobnie, bo gdy tylko zostało ono położone na stole każdy łapał co się dało.
-Mam wrażenie, że wy się mnie boicie. - powiedział Horan gdy każdy miał pełen talerz, a on nie.
-Chyba sobie żartujesz z nas. - odparła Eleanor.
Dziewczyna nie uciekła od Lou, a wręcz przeciwnie. Gdyby tylko mogła wykrzyczała by całemu światu jak bardzo Louis jest zajebisty, bo czaruje.
-Och tylko Eleanor nie wygadaj się zbytnio. - syknął Nialler, a wszyscy umilkli.
Nie wiedzieliśmy o co chodzi blondynowi. Dziewczyna nie chciała być wredna, więc reakcja chłopaka bardzo nas zaskoczyła.
-Niall wszystko ok? - spytał Zayn.
-Tak, przepraszam jestem przemęczony.
-Czym? - zapytałam.
Irlandczyk nic nie odpowiedział tylko spojrzał się błagalnie na Jade i Jesy.
-Bo my musimy wam coś powiedzieć. - zaczęła Jadey.
-Chciałybyśmy zaprosić was wszystkich na nasze wesele. - pisnęła Jess.
Chwila ciszy i wszyscy wstali bijąc brawo. Byłam bardzo dumna z Jesmindy, że w końcu się na zdecydowała.
-Ale nadal nie wiem jaki ma to związek z Niall'em. - powiedziała Perrie.
-Niall pomagał nam cały czas i to on wpadł na ten pomysł i bardzo chciał by wszystko wyszło perfekcyjnie. - wyznała nam Nelson.  
-Ja też mam pewną niespodziankę. - Louis odchrząknął i klęknął na jedno kolano. - Ok kiedy ujrzałem cię po raz pierwszy wiedziałem, że jesteś kimś wyjątkowym. Kimś z kim chce brnąć przez życie. Kimś z kim chce spędzać każdy dzień. Kimś z kim chce się zestarzeć. - wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, w środku którego znajdował się pierścionek zaręczynowy. - Czy ty Eleanor Jane Calder uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi i wyjdziesz za mnie?
Brunetka była cała w łzach. Szybko je otarła wierzchem dłoni. 
-No wiesz musiałabym się zastanowić. - powiedziała, cmokając, a my obserwowaliśmy jak Lou strasznie bladnie. - ŻARTOWAŁAM!! Jasne, że za ciebie wyjdę Lou. - powiedziała El rzucając się chłopakowi na szyję. 
Czasami szczęśliwe zakończenia przychodzą do nas gdy najwięcej wycierpimy ale to tylko pokazuje, że nigdy nie powinniśmy się poddawać. Nigdy nie dajmy losowi tej satysfakcji. Pokażmy mu, że mimo tego wszystkiego jesteśmy silni.


 _________________
Tak więc jest to ostatni rozdział. Cholera płaczę. No przydałoby się coś ładnego powiedzieć. Nie!! Ja tak rady sobie nie dam!! Napiszę jeszcze 2 rozdziały bonusowe i wtedy. Tak więc nie wiem jaki to rozdział xD. Na pewno ostatni, w którym głównymi bohaterkami są Louise i Perrie. Chciałabym osobiście podziękować każdej osobie, która to czytała. JESTEŚ WSPANIAŁĄ OSOBĄ!!! Huh dobra, bo się bardziej rozkleję :). To do zobaczenia :).

Kocham was <3

4 komentarze:

  1. Nie. ;_; nie kończ tego proszę... ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że to koniec :(((((((
    jednak, kiedyś musi się skończyć, nawet coś tak genialnego!
    Dreams też się kiedyś skończą (aż na samą myśl mi się płakac chce)
    jednak, rozdział był genialny, idealnie napisany i wybrany jako zakończenie.
    czekam na te bonusy!
    KOCHAM TEGO BLOGA I MI BARDZO, BARDZO SMUTNO :(((((((((

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeeee Tak dawno nie wchodziłam ( mało czasu ) ale to jest takie lkrwnnkjgrnwnjk , ale szkoda że koniec :'( płaczę nooo :(( kocham to <3 jejku *o* cudowne jak zawsze <33 UWIELBIAM *O*

    OdpowiedzUsuń
  4. 0.0











    Długo nad tym myślałam i









    Nie rozumiem Cię!
    Najpierw After, Harry i Christian a teraz Ty z końcem tego opowiadania ...
    Ja, ja


    NIE MOGĘ TAK DŁUŻEJ, SAME
    ZŁE WIEŚCI!!!






    Dodaj te dwa bonusy bo nie jestem w stanie kłębić w sobientylu emocji bo chyna mie wyjde na ulicą i nie krzyknę :
    DLACZEGO SKOŃCZYŁA OPOWIADANIE?!?!?!
    Lub
    JAK VANCE MOŻE BYĆ JEGO OJCEM?!!!!
    chociaż brzmi świetnie ^^

    Pozdrawiam piękna <33
    Raspberry Muffin xx

    OdpowiedzUsuń