środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 11

*Oczami Perrie*
Siedziałam z Eleanor i Louis'em dobrą godzinę. Przez niego w ogóle się nie skupiała! Cały czas tylko flirtowali. Powoli miałam tego dosyć dlatego kiedy poszedł do toalety mało brakowało, a zamknęłabym swój pokój na klucz.
-Perrie sądzisz, że mam u Tommisia jakieś szanse? - spytała ni z tego ni z owego El.
Czy ona właśnie nazwała go Tommiś? Zakryłam usta ręką nie chcąc być niegrzeczna i roześmiać się na cały głos. Co jej miałam powiedzieć? Twój Tommiś jest magiczny i to przez niego kiedyś wylałaś swoją kawę na chłopaka, który ci się podobał? Wydało mi się to bez sensu.
-Nie mam pojęcia. Wpadłaś mu w oko, ale obawiam się, że szybko od niego uciekniesz. - odrzekłam.
Calder spojrzała się na mnie dziwnie jednak jakoś się tym nie przejęłam. Przecież Louis jej w końcu powie kim jest i ucieknie. One zawsze uciekały. Nagle telefon brunetki zawibrował, więc dziewczyna szybko odblokowała go i odczytała wiadomość tekstową.
-Muszę iść do domu. - powiedziała jakby przygnębiona?
-Mogę cię odwieźć. - zaoferował się Louis, który nagle pojawił się w pokoju.
-Nie chcę sprawiać problemu. - rzekła El.
-Żaden problem. - żachnął się chłopak i już po chwili opuszczał pomieszczenie wraz z Eleanor.  
***
Oglądałam TV gdy ktoś zapukał 3 razy do drzwi. To pewno Jess, Lee lub Jade. Kiedyś razem ustaliłyśmy takie hasło. Pukasz 3 razy i wchodzisz. Usłyszałam kroki i po chwili w drzwiach pojawiła się Jesy. 
-Siemka Pezz! - wykrzyczała.
-Hej Jesy.  Usiądź. - posunęłam się i poklepałam miejsce koło siebie. 
Dopiero teraz spostrzegłam, że Jesminda trzyma w rękach 2 reklamówki. 
-Co ty tam masz? - spytałam.
-Co? - zmarszczyła brwi nim zrozumiała o co mi chodzi. - Ahh wstąpiłam do sklepu, bo słyszałam, że Louise gdzieś zniknęła i nie chciałam, żebyś się martwiła to mam tu taki antydepresant w płynie. - rzekła puszczając mi oczko i przysiadając się koło mnie.Wyjęła 2 puszki Tyskie, otworzyła jedną i podała mi. Później otworzyła kolejną tym razem dla siebie. Upiłyśmy łyk i wpatrywałyśmy  się w telewizor.
-To jak tam u Zayn'a? - spytała mnie Nelson, a ja o mało ci się nie zakrztusiłam. 
-Nie wiem. - wydukałam nieco speszona.
-Nie chodzicie ze sobą prawda? - zadała mi pytanie, a w jej oczach dało się dojrzeć zmartwienie.
-Nie, a dlaczego pytasz? - próbowałam zgrywać obojętną.
-Nie podoba mi się. - skrzywiła się. - Wygląda na takiego, który szuka zabawki po to żeby zaspokoić swoje potrzeby. 
-Jess ty tak postrzegasz każdego faceta. - odparłam,  jednak w głębi siebie zaczęłam się mocno zastanawiać nad słowami Jesy.

*Oczami Louise*
Ile ja już siedzę w tych podziemiach? Tydzień? Dwa tygodnie? Nie mam pojęcia. Już kompletnie straciłam rachubę. Dziękuję Bogu za to, że jeszcze żyje. Dostawałam codziennie trzy kromki zeschłego chleba. Na śniadanie, obiad i kolację. Musiałam bardzo schudnąć. Stałam się psychiczna. Kilka razy mi się wydawało, że słyszałam Zayn'a lub Liam'a. A raz nawet słyszałam chyba Niall'a. Musiałam bardzo się do nich przywiązać skoro cały czas prawie słyszę któregoś z nich.


______________   
Tak  wiem, że Louise prawie w ogóle nie ma. Zawsze wydawało mi się, że to właśnie u naszej Lou dzieje się więcej, a teraz postanowiłam się bardziej skupić na Pezz. Kolejny rozdział jutro :) . Ahh, bo zapomnę. Możliwe, że założę 2 bloga na one-shoty (imaginy) chcielibyście link?

Kocham was <3

4 komentarze:

  1. Chcemy! Świetne, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział! No ej no Perrie ma być z Zaynem! bo foch będzie :)
    tak, chcemy linka!!!! po co się pytasz? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział *.*
    Naprawdę , haha Tommuś
    No to ... Do następnego a co do drugiego bloga to koniecznie bo masz talent <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne <3 nie mogę się doczekać next'u <3 :D I musisz dać linka ;))) *,*

    OdpowiedzUsuń