Leżeliśmy wgapiając się w sufit. Ja nie spałam i Zayn też nie.
-Perrie? - zaczął niepewnie.
-Co się stało Zayn?
-Co jest między nami? - spytał, a ja zamarłam, bo bądźmy szczerzy, nie miałam bladego pojęcia.
-Ja..ja nie wiem Zayn. - wyjąkałam.
Chłopak westchnął, a ja poczułam ukłucie w okolicach serca.
-Kocham cię. - powiedziałam nagle.
-Też cię kocham. - odpowiedział chłopak i ucałował mnie w czubek głowy.
-Ja myślę, że może..... - nie mogłam znaleźć słów. - Zostaniesz moim chłopakiem? - spytałam i spróbowałam w ciemnościach dojrzeć jego twarz.
-Jasne. - odpowiedział wręcz natychmiast i złączył nasze usta w pocałunku.
Już nie nękana wyrzutami spokojnie zasnęłam.
***
Podniosłam powoli zaspane powieki i z rozczarowaniem stwierdziłam, że Zayn nie ma w pokoju. Zamiast tego doszedł do mnie zapach spalenizny. Mruknęłam niezadowolona kiedy moje stopy dotknęły zimnego podłoża. Podreptałam na dół gdzie powitał mnie dość zabawny widok. Otóż mój chłopak z słuchawkami na uszach, wywijał tyłkiem nie zauważając, że gofry są już spalone.-And we dance all night to the best song ever. - śpiewał na całe gardło.
Muszę przyznać, że jego śpiew był niesamowity. Podeszłam do niego na paluszkach i przytuliłam się do niego od tyłu. Mulat zdjął z uszu słuchawki i uśmiechnął się do mnie.
-Dzień dobry. - powiedział i ucałował mnie w policzek.
-Coś ci się przypala. - poinformowałam go, a on szybko podbiegł do gofrownicy. Otworzył ją, a dym był nie do zniesienia.
Podeszłam do okna i otworzyłam by choć trochę się przewietrzyło.
-Nie umiem zrobić nawet śniadania dla mojej dziewczyny. - westchnął Zayn. - Niczego nie umiem zrobić dobrze. - naburmuszył się, a ja podeszłam do niego tanecznym krokiem i ucałowałam go w policzek.
-Gdybym chciała kogoś kto perfekcyjnie gotuje to wzięłabym sobie kucharza. - rzekłam skradając pocałunek na jego ustach.
*Oczami Louise*
Siedziałam na łóżku i piłam wodę, którą przyniosła mi Cher.
-To ty i Harry ten teges? - spytała uśmiechając się.
-Em......ja nigdy nie miałam chłopaka. - przyznałam się dziewczynie.
-Never?
-Never. - przytaknęłam.
-Jakim cudem ktoś taki piękny jak ty nigdy nie miał chłopaka? - spytała z nieukrywanym zdziwieniem.
-W szkole byłam typem kujona i to dlatego.
-Oh nie martw się Harry zawsze chciał być dla kogoś pierwszą miłością. - zaśmiała się Cher.
O wilku mowa. Loczek wszedł do pokoju i uśmiechnął się do nas.
-Stało się coś Styles, że tak się szczerzysz? - spytała dziewczyna.
-Louise zostaje na noc. - wypowiedział, a ja omal się nie zakrztusiłam.
-Jakim cudem? - spytałam.
-Nikt nie oprze się moim dołeczkom. - rzekł zadowolony z siebie Loczkowaty.
_________________
Jejciu mam prawie 1000 wejść (do 1000 brakuje jakiś 95, ale pieprzyć to xD)! Kiedy zakładałam tego bloga nie sądziłam, że ktokolwiek będzie to czytać! A tu proszę 905 wyświetleń, 37 komentarzy. Pisać nie umierać! Huhu ten blog poprawia mi codziennie humor. To chyba dobrze? A by the way na tego drugiego też ktoś zagląda?
Kocham was ♥
Rozdział boski : ) czekam na nn <3 nie wiedziałam, że masz inny blog, daj linka ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://this-is-my-heroine.blogspot.com/ proszę :)
UsuńDziękuję <3
OdpowiedzUsuńŚwietne *,*
OdpowiedzUsuńNikt nie oprze się moim dołeczkom *__* Prawda XD
Czekam na next :3
Zgadzam się :3
OdpowiedzUsuń