sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 8


*kursywą są napisane wspomnienia Zayn'a, które pokazuje Perrie ;).
_________________
*Oczami Perrie*
-Jesteście chorzy! - krzyczałam na piątkę chłopaków, zdzierając sobie gardło. Oni jedynie popatrzyli się na siebie i wybuchnęli śmiechem. Wszyscy oprócz Zayn'a, który przyglądał mi się zaniepokojony.
 -A ty jesteś zdrowa. - zaśmiał się Louis.
Czy oni kurwa wiedzą kim ja jestem?!
-Pieprz się. - warknęłam i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.
Wyjęłam telefon z kieszeni i chciałam zadzwonić do Jesy by po mnie przyjechała. Dupa nie ma tu zasięgu. Kurwa no co za niespodzianka! Wkurzona rzuciłam telefon o ziemię.
-Perrie? - usłyszałam i odwróciłam się w kierunku Zayn'a. Dokładnie mi się przyglądał.
-Czego chcesz?
-Wyjaśnić Ci to wszystko. - powiedział delikatnie się uśmiechając.
Czy on sobie ze mnie żartuje? Co tu jest do wyjaśniania? To  logiczne, że oni wszyscy są chorzy psychicznie.
-Proszę daj mi to wszystko wyjaśnić. - podszedł kilka kroków bliżej.
Nie wiem za kogo on się uważa, ale to przechodzi wszystkie pojęcia. Najpierw robi mojej malutkiej naiwnej siostrzyczce pranie mózgu, a teraz chce mi to wyjaśnić. Cholera on naprawdę ma jakieś problemy.
-Zgoda masz 5 minut. - westchnęłam zrezygnowana. Niech spróbuje co mu szkodzi.
Chłopak uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie. Przyłożył mi dłoń do policzka i kiedy już miałam się sprzeciwić przed moimi oczami zaczęły pojawiać się obrazy.

Trójka dzieci  biega po łące. Dwie identyczne dziewczynki w niebieskich sukieneczkach uciekają przed czarnowłosym chłopczykiem śmiejąc się w wniebogłosy. Nagle chłopiec się zatrzymuje i zaczyna robić dziwne młynki rękoma. Dziewczynki patrzą oczarowane. Chłopiec klaszcze dwa razy, a w jego dłoniach pojawiają się dwie błękitne róże. Zadowolony i dumny z siebie po darowuje kwiaty dziewczynkom, które biorą je w swoje małe rączki.
-Jesteś coraz lepszy Zayn. - mówi jedna.
-Masz rację Louise. - zgadza się druga, wąchając niezwykłą roślinę. 
Dziewczynki wymieniły znaczące spojrzenia i ucałowały chłopczyka w oba policzki.

*Oczami Louise*
Siedziałam na łóżku kiedy do pokoju wpadł brunet o niebieskich oczach.
-Ty jesteś Louise? - spytał, a ja przytaknęłam.
Chłopak prychnął i zawołał jakiegoś Niall'a. Zaciekawiona patrzyłam jak do pokoju wchodzi farbowany blondyn. Farbowany spojrzał na mnie i ukłonił się.
-Niall James Horan wasza królewska wysokość. - powiedział i ucałował moją dłoń.
Patrzyłam się oniemiała nie za bardzo wiedzieć jak postąpić. Pierwszy odezwał się brunet.
-Nialler przestań się płaszczyć przed jakąś niedoszłą królewną . - warknął podchodząc do drugiego chłopaka i ciągnąc go za koszulkę do góry.
Niall posłał mu mordercze spojrzenie i wskazują na niego palcem rzekł. - To jest Louis William Tomlinson wasza królewska wysokość i przepraszam najmocniej za jego grubiaństwo.
Louis uderzył go w ramię.
-Wiecie może gdzie jest Perrie? - spytałam nieśmiało.
Chłopcy przestają się szturchać i patrzą na mnie zdziwieni.
-Ale że o co ci się rozchodzi? - pyta brunet.
-Chyba ma na myśli tą wariatkę, do której poszedł nasz Romeo. - rzekł farbowany.
-Gdzie ona jest? - nie daję za wygraną.
-Nakrzyczała, że jesteśmy psychiczni, trzasnęła drzwiami i wyszła ot co. - powiedział Louis.
-Przepraszam za moją siostrę. Nie chciała was urazić. - próbowałam bronić bliźniaczki.
-Nie uraziła nas. Przywykliśmy do tego. - powiedział Niall.
Spojrzałam na nich dziwnie. Jak można przywyknąć do czegoś takiego?
-No co? Zazwyczaj dziewczyny uciekają ode mnie z krzykiem, że potrzebuję psychologa. - stwierdził Louis.
Usłyszeliśmy kroki na korytarzu i po chwili w drzwiach pojawił się Liam, trzymając w dłoni kubek z parującą cieczą. Spojrzał się na Niall'a i Louis'a, odchrząknął po czym rzekł:
-Twoja siostra Louise jest z Zayn'em, który pomaga jej się odnaleźć w nowej sytuacji. Twoja siostra nie może jeszcze się odnaleźć w  naszym świecie. Przyniosłem ci wywar z ziół, który powinien coś poradzić na ten ból głowy. - chłopak uśmiechnął się promiennie.
-A co do was. - dodał patrząc się na niebieskookich chłopców. - Sądzę, że powinniście pójść i dać Louise trochę spokoju.
Niall i Louis skinęli głowami po czym opuścili pokój. Brązowooki brunet postawił kubek na szafeczce nocnej koło mego łóżka i uśmiechając się do mnie także wyszedł. Sięgnęłam po parujący napój i delikatnie złapałam go w dłonie. Przyłożyłam kubek do ust i wypiłam łyk. Napój nie był co prawda moją ulubioną miętową herbatką, ale nie był taki zły. Wypiłam całą zawartość kubka i poczułam się bardzo senna. Odłożyłam puste już naczynie na drewniany mebel i zakopałam się głębiej w śliwkowej pościeli.
-Tylko 5 minutek. - pomyślałam i zamknęłam oczy.



_________________
Hi! Co tam?  Ma ktoś jakieś ciekawe plany na Sylwestra? Ja na razie nie, więc raczej będę siedzieć w domu i pisać kolejne rozdziały Double Big Trouble :P. Ale co tam przynajmniej nie będę się nudzić :D. A zresztą co ja wam tu ględzę o moim marnym żywocie. Jutro kolejny rozdział to tak na koniec rzeknę. Tak więc do juterka!

Kocham was <3

2 komentarze:

  1. Zaynik ma moc!!!!!!!!!!!! aaaaaaaaaaaa! aaaaaaaa! kocham go jeszcze bardziej!!!!!!! <333333
    widzisz co twoje rozdziały ze mną robią????
    nie powinnam tego robić, ich czytać, odwala mi później... więc wybacz...ale nie mogę tego czytać, żegnaj...

















































































    hahahahahahahahaha mam nadzieję że się nie nabrałaś xD bardzo się cieszę, że twoje rozdziały robią mnie jeszcze bardziej pojebaną *.*
    i ta wasza królewska mość hyhy <3333
    do jutra! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co będę robić w Sylwestra ? Hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm……………………………………………………………………………………………
    Czekać na nowy rozdział twojego cuda,
    Kocham to !!!
    Nicole ;333

    OdpowiedzUsuń