Panującą ciszę przerywały cichutkie dźwięki fortepianu. Przy instrumencie siedziała niewielka blondyneczka, której drobne palce powoli, acz pewnie sunęły po klawiszach. Jej oczy były w zamknięte, a ona sama jakby zahipnotyzowana. Obok niej stała druga, wręcz identyczna dziewczyna. tylko pokryta tatuażami.. Opierała się lekko o fortepian, a z jej ust wydobywał się piękny, mocny wokal.
In my memory
I was hurting long before we met
Oh, in my memory
They’re still burning, fingerprints you left
And I always meant to say to you I can’t
So just turn your face, until I can’t see you anymore
Turn your face until I can’t see you anymore
Walk away, until you’re not standing at my door
Turn your face, walk away and stay
Turn your face
Nagle wszystko ucichło. Obydwie wymieniły krótkie spojrzenia. Wytatuowana poszła zostawiając swoją czystą* kopię. Ta tylko cicho westchnęła.
Znowu to samo.
*czystą-chodziło mi, że Louise nie ma tych wszystkich malunków na skórze :).
_________________
Tak więc jest prolog :). Nie jest zbyt długi jednak rozdziały będą dłuższe :). Chciałam ogólnie tak to wszystko przedstawić. Rozdział pierwszy też jest już prawie gotowy. Zapraszam do komentowania :).
Kocham was ♥
Jakie to jest piękne <3
OdpowiedzUsuń