czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 1 (część Louise)

*Oczami Louise*
Obudziły mnie promyki ciepłego słońca. Otworzyłam powoli zaspane oczy i spojrzałam na budzik. Wskazywał na 6:30.
Czas do szkoły. - powiedziałam do siebie powoli podnosząc się do pozycji siedzącej. Rozejrzałam się po pokoju, mój wzrok zatrzymał się na wazonie z bukietem róż. Uśmiechnęłam się lekko. Dostałam je od Jade. Dała mi je ot tak bez żadnej okazji. Niby zwykły gest, ale potrafi przywołać uśmiech na czyjąś twarz. Często przynosiła mi kwiaty, były z jej własnego małego ogródka.
Wstałam niechętnie i podeszłam do szafy. Nie było w niej nic wartego mojej uwagi lecz cóż. Powinnam się cieszyć, że w ogóle mam się w co ubrać i nie marudzić. Przecież mogło być gorzej prawda? Zdecydowałam się na pomarańczowy sweterek i czarną spódniczkę.  Pospiesznie się ubrałam słysząc z dołu wołanie Perrie. Zawsze wołała mnie tylko raz. Wychodząc z pokoju spojrzałam się ostatni raz na moje odbicie w lustrze i zamknęłam za sobą drzwi. Zeszłam po schodach na parter, wchodząc do kuchni przygładziłam mój sweter i strzepnęłam niewidzialny kurz z ramion. Do moich nozdrzy doszedł przyjemnych zapach.
-Cóż tak ładnie pachnie? - zapytałam z lekkim uśmiechem na ustach. Perrie rzadko gotowała, ale jeżeli już to robiła to znaczy, że ma dobry nastrój.
-Gofry. - odpowiedziała obojętnie. Ucieszyłam się, ale to chyba naturalne dla kogoś kto mógłby jeść gofry codziennie i tym kimś zdecydowanie byłam ja.Zadowolona usiadłam przy wysepce kuchennej z niecierpliwością czekając aż Pezz skończy pichcić. Po chwili, która dla mnie była wiecznością siostra podeszła do mnie niosąc w ręce talerz z goframi.  Położyła go przede mną i wróciła do gofrownicy. Zaczęłam jeść tak szybko jakby od tego zależało moje życie.
-Tylko uważaj żeby nie połknąć przelatującej muchy. - zaśmiała się moja siostra. Przewróciłam oczami, zwykłe droczenie się żadna z nas nie brała tego na poważnie. Kiedy skończyłam włożyłam talerz do zmywarki i pobiegłam na górę. Podeszłam do toaletki i sięgnełam po szczotkę by uczesać włosy. Później poprawiłam je mimo wszystko palcami i schyliłam się po torbę znajdującą się obok toaletki. Przewiesiłam ją sobie przez ramię i zeszłam po schodach. W salonie zastałam Perrie oglądającą coś w TV.
-Nie idziesz do szkoły?
-Idę, zaraz powinna być po mnie Jesy i Leigh. - odpowiedziała nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem. Czyżby jej dobry humor już zdążył wyparować? Skinęłam tylko głową na znak, że rozumiem i wyszłam z domu, kierując się na przystanek. Zawsze do szkoły dojeżdżałam autobusem. Oczywiście mogłam się wybrać z Pezz, Leigh i Jesy. Nawet Jess mnie kiedyś zapytała czy bym nie wolała jeździć z nimi, ale nie byłoby to zbyt rozsądne z mojej strony, zwłaszcza, że panna Jessica jest uzależniona od narkotyków, nie ma ważnego prawo jazdy, a jej samochód to złom, który sam w sobie jest niebezpieczny. Moje rozmyślania przerwał warkot autobusu. Uśmiechnęłam widząc za kierownicą pojazdu Victor'a. Victor był starszym, siwym panem niezwykle miłym i przyjaznym. Wsiadłam i zajęłam moje stałe miejsce, rozpychając się wygodniej w fotelu i zaczęłam szukać po torbie mojego odtwarzacza mp3.
                                                                           ***
Jazda so szkoły była nawet przyjemna gdyby nie myśleć o dziecku płaczącym na cały autobus. Do szkoły szłam w dobrym nastroju, z uśmiechem na ustach szukając wzrokiem Jade i nagle zamarłam. Obok wejścia do szkoły zobaczyłam moją przyjaciółkę skuloną, trzęsącą się ze strachu i prawdopodobnie płaczącą,, a nad nią stały ONE. Ariana Grande, Martina Stoessel i Taylor Swift były bogate, mądre, piękne i zapatrzone w siebie. Często wyzywały Jade jednak zawsze kończyło się na obelgach na korytarzu i tyle. Widok, który zastałam sprawił że zaczęłam panikować. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam tam. "Panienki", jak nazywa je Pezz, na chwilę umilkły tylko po to by uśmiechnąć się podle i z udawanym współczuciem w oczach obdarzyć mnie spojrzeniem.
-Siostrzyczka znowu Cię zostawiła? - spytała Martina z żalem w głosie. Nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam koło Jadey i przytuliłam ją mocno do siebie. Nawet nie zareagowała była zbyt zajęta płakaniem i wpatrywaniem się w czubki swoich poniszczonych balerinek.
-Nie odpowiesz nam? - teraz odezwała się Ariana. Starałam się je ignorować i zająć się uspokojeniem mojej przyjaciółki.
-No tak znowu poszła ćpać z tymi swoimi dziwkami? - powiedziała Taylor, a jej głos wręcz ociekał jadem.
-Wow nie sądziłam, że panna Swift używa takich brzydkich określeń. - usłyszałam znajomy głos i odwróciłam głowę w stronę z której dochodził. Pezz stała oparta o samochód, w którym siedziały Jesy i Leigh. Wszystkie obróciły głowę by spojrzeć za siebie, a w ich oczach widziałam strach. Każdy bał się mojej siostry. KAŻDY.
-My musimy pójść do p.Mountain pamiętacie dziewczyny? - próbowała wybrnąć Ariana. Wszystkie dokładnie obserwując moją siostrę pokiwały głowami, odwróciły się i na tyle na ile pozwalały im ich buty na wysokim obcasie pobiegły nie patrząc się za siebie. Perrie uśmiechnęła się do mnie lekko i przykucnęła przy Jade. Złapała ją za podbródek, delikatnie zmuszając ją do spojrzenia się w jej oczy. Z wargi brązowowłosej dziewczyny kapał krew.
-Warga Ci krwawi trzeba ją opatrzeć.- stwierdziła moja bliźniaczka i pomogła mojej przyjaciółce wstać. Zaprowadziła ją do samochodu gdzie Jesy już stała z apteczką w ręce. Obydwie posadziły ją delikatnie na siedzeniu i Jess zaczęła powoli obmywać jej okolice ust.
-Louise masz zamiar tak tam siedzieć? - doszedł do moich uszu krzyk Leigh. Stała zaraz za Jesy, a jej wzrok był teraz skierowany na mnie. Szybko wstałam z ziemi podchodząc chwiejnym krokiem do samochodu. Nelson już skończyła opatrywać Jade, więc pomogłam jej wstać.Jade i ja ostatni raz spojrzałyśmy na grupkę wytatuowanych dziewczyn chowających wszystko na swoje miejsce i powiedziałyśmy ciche "dziękuje". Wszystkie uśmiechnęły się lekko weszły do samochodu i odjechały.
-Chyba powinniśmy już iść na lekcje. - stwierdziła Jade dalej stojąca obok mnie.
-Tak masz rację. - odpowiedziałam i skierowaliśmy się w stronę wejścia.


_________________
Strasznie się rozpisałam. Mam nadzieję, że to nic złego :). Później dodam część Perrie. Raczej nie chcę zawsze dzielić rozdziałów,a  ten tak jakoś po prostu wyszedł ;). Zaczęłam od Louise, ponieważ jej część była bardziej dopracowana, a część Perrie jeszcze nie jest taka jakbym chciała :). 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


Kocham was ♥

3 komentarze:

  1. genialny pomysł z tymi bliźniaczkami! Nawet nie pomyślałabym że można zrobić Pezzie sis. hyhs <3 pojawi się tu jakiś chłopak/chłopcy? Bo wiesz ja wielki ships Zerrie miałabym wielki zaciesz na mordce gdybym zobaczyła tutaj Malika. Ohhh mój Zaynieeee <3333 :D
    Zi wytatuowany, Pezza wytatuowana normalnie Flip i Flap a nie sorry Flip i Flipka (lolz)
    zacznę shippować chyba także Zouise więc Zaynik może być z Louise. Hahs rozpisałam się (lolz) wysyłaj mi info o kolejnym rozdzialiku na fejsbuku (: lub na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co napisać naprawdę. Poprawiłaś mi dzisiejszy humor dziękuje :). Jeżeli chodzi o Zayna to kocham Zerrie i nie może tu tego zabraknąć. (w sensie, że Zerrie). W planach mych jest żeby pojawiło się tu całe 1D i może jeszcze inne gwiazdy (choć jeszcze nie wiem jakie :D ) Co do planów odnośnie Louise to myślałam o jakimś sismence, ale nie jestem jeszcze pewna czy to dobry pomysł :/. Miło, że ktoś to czyta (zaczynam się powtarzać lol). Tak, więc jeszcze raz bardzo dziękuje (może głupio to tutaj napisać, ale gdyby nie Twój blog prawdopodobnie nigdy nie powstał by mój :* )

      P.S. Przepraszam jeżeli czegoś nie rozumiesz albo jest tu masa błędów,ale ja nigdy nie umiem pisać z ładem i składem, a zwłaszcza kiedy mam zaciesz jak w chwili obecnej :D.

      Usuń
  2. miło mi to słyszeć. i dziękuję że postanowiłaś pisać swojego bloga bo znalazłaś mojego. mam zacieszyk bo 1D i Zerrie będzie <3

    OdpowiedzUsuń